Filip Stankiewicz Filip Stankiewicz
3355
BLOG

Media atakują PiS za pamięć o tragedii Polski – 17 września

Filip Stankiewicz Filip Stankiewicz Polityka Obserwuj notkę 18

W mediach powtarza się krytyka inauguracji przez Prawo i Sprawiedliwość kampanii samorządowej w Rzeszowie 17 września oraz późniejszego pochodu z pochodniami pod pomnik ofiar komunizmu. Przykładem TVN 24 (redaktor Morozowski, politolog Kik, Fakty po Faktach), TVP INFO (Jacek Żakowski w swoim niedzielnym programie), portal pardon.pl, a to zapewne nie wszystkie przykłady.

Tymczasem jesteśmy winni naszym przodkom szacunek i pamięć. Ta data to jedna z ważniejszych dat w historii Polski – zapoczątkowała wielodniową obronę tysięcy żołnierzy i ochotników przed komunistyczną nawałą. To 17 września stanowi symbol cierpienia naszego Narodu - milionów zabitych, rannych, wywiezionych przymusowo ze swoich domów daleko na Wschód. Partia opozycyjna ma niewiele możliwości przypomnienia tego ciosu w plecy Polski, dlatego zorganizowanie tego dnia konwencji wyborczej i oddanie hołdu obrońcom Ojczyzny nie powinno nikomu przeszkadzać. Tymczasem dla przykładu tytuł artykułu w portalu pardon.pl brzmi: "PiS już tylko dla oszołomów? Kampania rusza 17 września". W treści jest nie lepiej:

"My już dziś możemy pokusić się o komentarz, że Kaczyński już zdecydował. Zdecydował, że te wybory PiS odpuszcza. Że rezygnuje z liberałów, którzy wywalczyli dla niego najlepszy z możliwych wyników w lipcowych wyborach prezydenckich, i wraca do talibów, którzy nie osiągnęli nic poza swoją obecnością w polityce. Że wybiera drogę ksenofobii i ślepego walenia tam, gdzie ów akt wypada najśmieszniej."

Czy według dziennikarza liberałowie w PiS nie są patriotami? Takie stwierdzenie jest wręcz dla nich obraźliwe. Naprawdę trudno zrozumieć co pamięć o historii naszej Ojczyzny i jej uczczenie ma wspólnego z ksenofobią? Definicja ksenofobii jest jak widać bardzo szeroka.

Główny zarzut krytykujących mediów to rzekome poruszanie przez PiS wątków patriotycznych zamiast samorządowych. Tymczasem ani msza święta czy przemarsz pod Krzyż Ofiar Komunistów nie oznaczały uszczuplenia czasu na tematykę samorządową. Każdy rozsądny i obiektywny dziennikarz czy politolog zdaje sobie sprawę, że taka konwencja jest organizowana także dla sympatyków, dziennikarzy oraz ewentualnie odbiorców mediów elektronicznych (nie wiem czy konwencja w Rzeszowie była transmitowana w lokalnej telewizji, rozgłośni radiowej czy poprzez internet, ale organizatorzy nie mogli tego z góry wykluczyć) i nie może trwać wiele godzin. Optymalny czas to najwyżej 2-3 godziny. Dłuższy czas może przyczynić się chociażby do wychodzenia zmęczonych sympatyków w trakcie trwania konwencji (a wzięło w niej udział według PAP około tysiąca sympatyków) czy zdenerwowania przedstawicieli mediów, co może mieć odbicie w ich relacjach na temat danej konwencji. Zatem nic nie stało na przeszkodzie zorganizowaniu po konwencji przemarszu ku czci ofiar zbrodniczego totalitaryzmu. Na konwencji przedstawiono program dla Podkarpacia oraz kandydatów do sejmiku wojewódzkiego, na prezydentów i burmistrzów miast oraz rad miejskich i gminnych.

Media krytykowały również fakt użycia pochodni, które w opinii dziennikarzy i polityków lewicy są symbolem totalitaryzmu, tyle że nie tego kojarzonego z lewicą. Jest to już zarzut wyjątkowo zabawny z powodu używania pochodni przy okazji różnych wydarzeń, także politycznych. I tak marsz z pochodniami odbył się na przykład w Łodzi przy okazji świętowania wstąpienia Polski do Unii Europejskiej: "Po godz. 23 ul. Piotrkowską ruszył wieczorny marsz z pochodniami zorganizowany przez Młodych Demokratów (młodzieżówka Platformy Obywatelskiej). Na czele szli posłowie PO: Cezary Grabarczyk i Iwona Śledzińska-Katarasińska. 200-osobowy pochód powiewający flagami Polski i unijnymi przeszedł Piotrkowską skandując...". Były podejrzenia, że ta Unia Europejska, Platforma Obywatelska i ci Młodzi Demokraci to są ukryci faszyści, ale oto mamy już niezbity dowód! Nawet antysemickie teksty posłanki Śledzińskiej można przytoczyć, w ramach czynności procesowych – to propozycja jednego z blogerów. Dalej pisze on: „Pomóż doradcy prezydenta Komorowskiego Nałęczowi, czyli i ty wykryj faszystę! Martwię się trochę o Pana Profesora Nałęcza, niestrudzonego tropiciela pochodni i urządzeń generujących dźwięk, niechybnie wskazujących na nazistowskie sympatie i skłonności ( według najnowszych osiągnięć naukowego tropicielstwa faszyzmu, światło i dźwięk to atrybuty narodowego socjalizmu, niczym pieprzyki na ciele czarownicy, jako znamię Szatana). Przypomina mi się dowcip, jak rozpoznać wroga klasowego na zebraniu partyjnym - popatrzeć po sali i pamiętać o nauce towarzysza Lenina - „wróg nie śpi!”. Rozpoznanie i eliminacja wrogów, czyli tych z otwartymi oczyma, zatem jest prosta.”

Podsumowując – wielokrotnie denerwowały mnie różne zdumiewające zachowania przedstawicieli mediów i zapraszanych do nich gości. Zaczynam się jednak zastanawiać czy są jakieś granice nierzetelności. Być może niektóre z powyższych zarzutów były podniesione bez głębszego zastanowienia czy wiedzy - na przykład o tym, że również przedstawiciele innych partii maszerowali dziarsko nocą z pochodniami. Ale jeśli tak, to po przeczytaniu powyższych argumentów powinno się przedstawić tę konwencję z uwzględnieniem faktów obracających wniwecz wcześniejsze zarzuty wobec Prawa i Sprawiedliwości. Obywatele mają prawo do całej prawdy cały czas.

Filip Stankiewicz

Źródła:

http://lodz.gazeta.pl/lodz/1,35153,2053561.html
http://niepoprawni.pl/blog/1489/pomoz-naleczowi-czyli-i-ty-wykryj-faszyste
http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/302218,pis-w-blasku-pochodni-ruszyl-do-boju-o-samorzady.html

Konkretny. Uczciwy. Konsekwentny. Zależy mi na Polsce.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka